Wyrokiem z dnia 17 sierpnia 2022 roku Sąd Rejonowy dla
Wrocławia – Fabrycznej we Wrocławiu
(sygn. akt I C 1556/18) w składzie SSR Monika Nagórny w całości
uwzględnił powództwo Kredytobiorczyni o zapłatę wraz z odsetkami ustawowymi za
opóźnienie wskazanymi w pozwie. Powództwo przeciwko Santander Consumer Bankowi
S.A. zostało oparte na twierdzeniu o nieważności aneksu z 2008 roku zmieniającego
umowę kredytu złotowego z 2007 roku w umowę kredytu indeksowanego do CHF.
Sprawa ta obrazuje, jak duża była dysproporcja
między oboma rodzajami kredytów, a jednocześnie obala argumentację banków,
jakoby kredyty powiązane z CHF stanowiły dla kredytobiorców bardziej korzystną
opcję względem kredytów niepowiązanych z walutą.
Kredyt pierwotnie opiewał na kwotę niespełna 103.000
zł. Po około roku bank zachęcił konsumentkę obietnicą niższej raty do zawarcia
aneksu zmieniającego kredyt w indeksowany do CHF. Rata kredytu w rzeczywistości
nie była jednak niższa, a po stwierdzeniu nieważności aneksu i wyliczeniu przez
biegłą powstałej z tego tytułu do czerwca 2018 roku nadpłaty, Sąd zasądził na
rzecz Kredytobiorczyni 40.472,14 zł.
W uzasadnieniu wyroku Sąd wskazał, że podstawą
stwierdzenia (przesłankowo) nieważności aneksu do umowy kredytowej było usunięcie
z niego niedozwolonych klauzul umownych odsyłających w zakresie przeliczeń
kursowych do kursów tabelarycznych banku. W tej części rozważania Sądu nie
budzą wątpliwości. Sąd słusznie dostrzegł, że bank zastrzegł sobie prawo do dowolnego
wyznaczania świadczenia Powódki. Jednak Sąd nie wyciągnął prawidłowych wniosków
co do wpływu tej okoliczności na sprzeczność aneksu z naturą stosunku
zobowiązaniowego i zasadami współżycia społecznego, wychodząc z założenia, że
skoro dopuszczalne jest (i było) zawieranie umów kredytów indeksowanych do CHF,
to nie ma znaczenia, jak ukształtowane zostały świadczenia stron. Wywody Sądu
pozostają tym samym w oczywistej sprzeczności z uchwałą Sądu Najwyższego z dnia
28 kwietnia 2022 roku (sygn. akt III CZP 40/22) i powołanym w niej
orzecznictwem. Sąd Najwyższy rozstrzygnął, że ,,sprzeczne z naturą stosunku
prawnego kredytu indeksowanego do waluty obcej są postanowienia, w których
kredytodawca jest upoważniony do jednostronnego oznaczenia kursu waluty
właściwej do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia
wysokości rat kredytu, jeżeli z treści stosunku prawnego nie wynikają
obiektywne i weryfikowalne kryteria oznaczenia tego kursu. Postanowienia takie,
jeśli spełniają kryteria uznania ich za niedozwolone postanowienia umowne, nie
są nieważne, lecz nie wiążą konsumenta w rozumieniu art. 385[1] k.c."
Nie można również
podzielić rozważań Sądu w zakresie prawidłowości klauzuli ryzyka kursowego. W
rozważaniach Sądu brak było odniesienia do akcentowanej w pozwie znaczącej
dysproporcji w rozkładzie ryzyka walutowego na niekorzyść konsumenta. Sąd
przywołał orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazujące
na to, że bank powinien poinformować konsumenta o wpływie na koszty kredytu silnej
deprecjacji waluty, w której zarabia do waluty indeksacji kredytu, po czym
skonstatował, że Powódka – tak jak pozostali kredytobiorcy – musiała być
świadoma ryzyka kursowego, bo jest ono oczywiste. Takie stwierdzenie było tym
bardziej zaskakujące, że w toku postępowania dowodowego świadek obsługujący
Powódkę przy zawarciu aneksu (doradca klienta) potwierdził, że żadnych
symulacji i pouczeń obrazujących ryzyko kursowe nie prezentował, a jedynie
pobierał podpisy pod dokumentacją kredytową i wysyłał ją do centrali banku we
Wrocławiu. Sąd pominął zupełnie, że z orzecznictwa TSUE i SN wynika
jednoznacznie, że ogólna świadomość występowania ryzyka kursowego nie jest
wystarczająca i że w tym zakresie bank powinien przedstawiać konsumentom
miarodajne pouczenia, oparte na konkretnych wyliczeniach.
Również
w jednym z ostatnich wyroków Sąd Najwyższy poświęcił dużo uwagi kwestii
klauzuli ryzyka kursowego, wskazując jak powinny wyglądać prawidłowe pouczenia
dotyczące ryzyka walutowego i podkreślając, że zakres informacji wskazanych w
Rekomendacji S był niewystarczający (wyrok z dnia 13 maja 2022 roku, sygn. akt
II CSKP 464/22):
„Oceniając, czy in casu przedmiotowe postanowienia
Umowy czyniły zadość wymaganiu jednoznaczności (były transparentne), należy
zauważyć, że przedmiotem tego badania powinna być kwestionowana przez pozwanych
klauzula ucieleśniająca ryzyko walutowe. W tym kontekście pozwanym chodzi nie
tyle o to, że Bank zapewnił sobie nadmierną swobodę w zakresie określenia kursu
waluty indeksacji (przez odwołanie do Tabel kursowych), a więc o wadliwość
klauzul kursowych, ile o to, iż obciążył ich nadmiernym ryzykiem deprecjacji
złotego względem franka szwajcarskiego i zwiększenia kosztu kredytu (tzw.
klauzula ryzyka walutowego - por. co do tego pojęcia wyrok Sądu Najwyższego z
dnia 11 grudnia 2019 r., V CSK 382/18 i tam przywoływane orzecznictwo krajowe i
unijne). Rozróżnienie to jest istotne, ponieważ w dotychczasowym orzecznictwie
Sąd Najwyższy skupiał swą uwagę przede wszystkim na abuzywności klauzul
kursowych (por. jednak wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 listopada 2019 r., II
CSK 483/18, niepubl.), a jedynie pośrednio – w kontekście ich wpływu na
możliwość utrzymania umowy – na kwestii ryzyka walutowego (por. wyrok Sądu Najwyższego
z dnia 11 grudnia 2019 r., V CSK 382/18). Natomiast kontroli abuzywności
klauzul ryzyka walutowego wiele uwagi poświęcił Trybunał Sprawiedliwości Unii
Europejskiej, wiążąc to zwykle z kwestią nieudzielenia konsumentowi
wystarczających informacji dotyczących zagrożeń związanych z ich zastosowaniem
(…)
W świetle tych wymagań dokonaną przez Sądy meriti ocenę
transparentności spornej klauzuli ryzyka walutowego należy uznać za
powierzchowną i z tego względu wywołującą zasadnicze zastrzeżenia. Dotyczy to
przede wszystkim stanowczego stwierdzenia, że pozwani zawarli umowę kredytu
walutowego indeksowanego - zakwalifikowaną przez Sąd Apelacyjny jako
„instrument finansowy wysokiego ryzyka” - rozumiejąc „od początku i w pełni”
ryzyko walutowe. Wydaje się bowiem, że podstawą faktyczną tego stwierdzania
były przede wszystkim pisemne oświadczenie pozwanych z dnia 3 grudnia 2007 r.
(k. 95-96), w których potwierdzili poinformowanie ich o ryzyku walutowym, oraz
§ 6 ust. 3 Umowy, wskazujący, iż „w przypadku gdy kredyt był indeksowany kursem
waluty obcej, zmiana tego kursu miała wpływ na wysokości raty oraz saldo
zadłużenia z tytułu kredytu, przy czym saldo zadłużenia mogło przekroczyć
wartość nieruchomości. Ryzyko z tego tytułu ponosił kredytobiorca”. W świetle
orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oświadczenia tego
rodzaju są oczywiście niewystarczające dla stwierdzenia, że bank udzielił
kredytobiorcy konsumentowi wystarczającej informacji. Oświadczenie z dnia 3
grudnia 2007 r. ma w istocie charakter czysto deklaratywny, a § 6 ust. 3 Umowy
wskazuje przede wszystkim na samą zależność między deprecjacją złotego a
wysokością raty oraz salda zadłużenia (mechanizm indeksacji). Sama przez się
nie jest też wystarczająca wzmianka o tym, że saldo zadłużenia może przekroczyć
wartość nieruchomości - utożsamiona przez Sąd z ostrzeżeniem, iż ustanowione
zabezpieczenia mogą okazać się niewystarczające i trzeba będzie ustanowić
dodatkowe - pozbawiona wyjaśnienia, jakie mogą się z tym wiązać konsekwencje
ekonomiczne. O wystarczającej wiedzy pozwanych nie świadczy też okoliczność, że
Umowa była kolejnym zaciągniętym przez nich kredytem walutowym, że mieli czas
na zapoznanie się z jej treścią, ani także ogólne doświadczenie życiowe,
właściwe osobom ponad 30-letnim i ich hipotetyczna wiedza o rozlicznych
zjawiskach gospodarczych - w ostatnich 30-stu latach – „które prowadziły do
radykalnej zmiany sytuacji obywateli w tym także w kontekście zaciąganych przez
nich kredytów”. Zwłaszcza, że zgodnie z ustaleniami, informując pozwanych o
ryzyku walutowym przy zaciągnięciu kredytu walutowego i o tym iż frank
szwajcarski okresowo drożeje, Bank uspokajał ich, iż to chwilowa tendencja, po
której kurs tej waluty zacznie spadać. Zbyt ogólna (niedookreślona) i
niewystarczająca jest też powołana przez Sąd Apelacyjny okoliczność, że
klientom zainteresowanym zawarciem umowy kredytowej odwołującej się do waluty
obcej - a więc także pozwanym - udzielano informacji na temat warunków jej
zawarcia „w tym zagrożeń, jakie za sobą pociągają”. Z powołanego orzecznictwa
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej bowiem wynika, że kluczowe
znaczenie ma uświadomienie konsumentowi, iż silna deprecjacja waluty krajowej
może pociągać za sobą konsekwencje trudne do udźwignięcia przez konsumenta.
Tymczasem Sądy meriti w ogóle nie wyjaśniły, jaką deprecjację uznały za silną
(i dlaczego) i w jaki sposób Bank uczynił zadość rzeczonemu obowiązkowi
informacyjnemu, co może świadczyć o nieprawidłowym rozumieniu zakresu
informacji, które powinny być udzielone konsumentowi w celu zapewnienia
transparentności zastrzeżonej w Umowie klauzuli ryzyka walutowego. Prawidłowa
informacja powinna uwzględniać kilka istotnych elementów. Przede wszystkim
uświadamiać konsumentowi - wyraźnie i z należytą powagą - że ryzyko silnej
deprecjacji jest trudne do oszacowania w perspektywie długookresowej (in casu
Umowa była zawarta na 30 lat) i nie powinno być lekceważone (pozostaje realne).
Wymaganiu temu nie czyni zadość np. podawanie „uspokajających” informacji o
historycznych wahaniach waluty indeksacji w okresie nieproporcjonalnym do
przewidywanego czasu trwania umowy kredytu, które może wręcz usypiać czujność
kredytobiorcy, wywołując wrażenie o jedynie hipotetycznym charakterze zagrożeń.
Istotne jest również zwrócenie uwagi na powagę tego zagrożenia w aspekcie
możliwego rozmiaru deprecjacji waluty krajowej, a w szczególności podkreślenie,
że może być ona gwałtowna i drastyczna (przekraczać nawet kilkadziesiąt
procent), z uwzględnieniem sytuacji majątkowej konkretnego konsumenta, decydującej
o tym, jaki stopień deprecjacji waluty indeksacji przekraczać będzie granice
jego zdolność do spłacania kredytu. Wymagana w orzecznictwie Trybunału
Sprawiedliwości Unii Europejskiej informacja co do tego, że konsekwencje silnej
deprecjacji mogą być trudne do udźwignięcia dla konsumenta, nie powinna
ograniczać się do ogólnego stwierdzenia o jej wpływie na wysokość zadłużenia
czy nawet rat, ale obrazować ów wpływ konkretnymi wyliczeniami. Konsument
powinien być też uświadomiony, że deprecjacja taka może powodować utratę
zdolności do spłaty kredytu, z czym wiąże się poważne ryzyko utraty
nieruchomości - stanowiącej częstokroć miejsce zamieszkania konsumenta -
obciążonej hipoteką zabezpieczającą spłatę kredytu. Jeżeli Umowa przewiduje
mechanizmy ograniczające czy łagodzące ryzyko kursowe, konsument powinien być
też odrębnie poinformowany o zasadzie ich działania (np. czy może żądać
przewalutowania kredytu) i krokach, które powinien podjąć w celu skorzystania z
nich. Warto też zauważyć, że z punktu widzenia omówionych wymagań trudno uznać
za wystarczające dane, których podanie zalecano w rekomendacji S Komisji
Nadzoru Bankowego dotyczącej dobrych praktyk w zakresie ekspozycji kredytowych
zabezpieczonych hipotecznie wydanej w 2006 r. na podstawie art. 137 ust. 1
Prawa bankowego (dalej – „rekomendacja S”) (…)
W świetle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości
Unii Europejskiej zakres informacji zalecanych w przedstawionej rekomendacji
budzi zasadnicze wątpliwości. Wymagając bowiem uzyskania od klienta banku pisemnego
oświadczenia, potwierdzającego „pełną świadomość” ryzyka walutowego, akcentuje
ona kwestie formalne, bez należytej troski o rzeczywiste zapewnienie owej
„pełnej świadomości”. Zalecane, szczegółowe informacje trudno wszak uznać za
wystarczające, zważywszy choćby okres, na który zawierane były zwykle umowy
kredytu hipotecznego (w stosunku do którego objęty symulacją okres ostatnich 12
miesięcy wydaje się niezwykle krótki), jak również brak zastrzeżenia co do
konieczności uświadomienia, że ryzyko walutowe może być znacznie wyższe, a
wysokość zadłużenia w przeliczeniu na złote polskie wzrosnąć znacznie bardziej
niż o 20%, co może doprowadzić do sytuacji, w której uzyskujący dochody w
walucie krajowej klient nie będzie w stanie spłacać kredytu (ryzyko kursowe
może okazać się dla niego „trudne do udźwignięcia”). Zwłaszcza, że zalecany w
tej samej rekomendacji S tekst skrajnych warunków - co najmniej coroczny -
wymagał jako minimum przyjęcie założenia o spadku kursu złotego, w stosunku do
poszczególnych walut obcych o 30% (pkt 3.1.6.), a zarazem - zgodnie z
Rekomendacją - bank powinien stosować m.in. zasadę „najlepszej wiedzy”. Nie
można wykluczyć, że tak ukształtowane informacje w rzeczywistości mogły wręcz
uśpić czujność klientów co do zagrożeń związanych z ryzykiem walutowym (…)
W związku z tym należy zauważyć, że in casu Umowa
nie przewidywała żadnego górnego pułapu ryzyka kursowego ponoszonego przez
pozwanych. Wbrew stanowisku Sądu odwoławczego nie można też przyjąć, że ryzyko
to było wystarczająco równoważone przez przewidzianą w Umowie możliwość
przewalutowania kredytu, z której pozwani nie skorzystali (…)
Okoliczność, że po zawarciu Umowy pozwani nie dążyli
do przewalutowania kredytu jest bez znaczenia dla oceny abuzywności spornej
klauzuli ryzyka walutowego, skoro rozstrzygające znaczenie mają tu okoliczności
z chwili zawarcia Umowy. Z tego względu nie jest też decydujące, że ponoszone
przez pozwanych ryzyko kursowe zostało de facto równoważone przez niższe
oprocentowanie; istotne bowiem jest nie to, czy tak było de facto - wskutek
okoliczności nieprzewidywalnych w chwili zawarcia umowy - lecz to, czy umowa
została tak ukształtowana ab initio. Ponadto nie jest jasne, jak Sądy rozumiały
stwierdzenie, że zaciągnięty przez pozwanych kredyt indeksowany do franka
szwajcarskiego był także - mimo silnej deprecjacji złotego - „z perspektywy
2007 r.” korzystniejszy od zwykłych kredytów złotówkowych, zważywszy, iż
stosownie do twierdzeń pozwanych, mających oparcie w ustaleniach, po okresie
blisko 1/4 okresu spłaty kredytu, kredyt zamiast zmniejszyć się o 1/4, wzrósł
niemalże dwukrotnie.”
Wyrok jest prawomocny. Bank nie
złożył w terminie wniosku o doręczenie odpisu wyroku wraz z uzasadnieniem. Sąd
oddalił wniosek banku o przywrócenie terminu do złożenia takiego wniosku i
odrzucił spóźniony wniosek o uzasadnienie.
Sprawę prowadzi r. pr. Blanka Kowalczyk